Deser bez pieczenia z duża ilością czekolady, ciasteczkami migdałowymi, orzechami i piankami marshmallow
christmas rocky road |
Ciasto, które dziś pokazuję zachwyciło mnie w programie telewizyjnym i postanowiłam zaryzykować, chociaż miałam obawy, czy nie będzie ulepkowato słodkie. JEST słodkie. Ale tak pyszne, że na pewno zrobię je jeszcze nie raz:)
Świąteczna wersja popularnego brytyjskiego ciasta rocky road skusiła mnie ciasteczkami amaretti i dużą ilością czekolady. Deser jest niezwykle prosty i szybki, bez pieczenia. Niesamowicie smaczny. I bardzo, ale to bardzo, bardzo, bardzo_bardzo słodki. Dla moich dzieci i męża w sam raz:) Ja jestem w stanie zjeść jedną porcję dziennie. Polecam zatem na kinderparty albo wyjątkowym łasuchom.
Christmas Rocky Road
(24 porcje)
250 g gorzkiej i 150 g mlecznej czekolady, 175 g masła (plus trochę do wysmarowania foremki), 4 łyżeczki golden sirupu lub płynnego miodu, 200 g ciasteczek amaretti, 150 g obranych orzechów brazylijskich, 100 g suszonej żurawiny, 125 g małych (lub pokrojonych) pianek marshmallow, cukier puder do dekoracji.
Do garnka wrzuciłam rozdrobnioną czekoladę masło i golden sirup, stopiłam na małym ogniu, mieszając.Amaretti włożyłam do foliowej torebki i rozdrobniłam tłuczkiem do mięsa, nie na proszek, ale na duże okruchy. To samo zrobiłam z orzechami. Stopioną czekoladę zdjęłam z ognia, dodałam amaretii, orzechy, marshmallow i żurawinę. Wymieszałam. Wlałam do aluminiowej jednorazowej foremki, wysmarowanej masłem, starając się wygładzić wierzch (co nie bardzo się udaje, w końcu deser nazywa się rocky road, czyli wyboista droga/kocie łby;)). Schłodziłam w lodówce przez 2 godziny. Oprószyłam cukrem pudrem i pokroiłam na kwadraty.
- wiśnie kandyzowane z przepisu Nigelli zastapiłam suszoną żurawiną, dostępniejszą i bardziej - moim zdaniem - bożonarodzeniową
- małe marshmallow można kupić w Marksie i Spencerze, ja pokroiłam zwykłe pianki na mniejsze części
- wzorem Nigelli wykorzystałam jednorazową foremkę, można oczywiście użyć zwykłej blaszanej
- polecam inne pyszne ciastka z marshmallow: orzechowe paczuszki z masłem orzechowym oraz muffiny z marshmallow
Warszawa w odświętnej szacie, całkiem inna, magiczna, bajkowa...
Zatęskniłam za Warszawą:( Piękne nastrojowe zdjęcia. A deser ma ciekawe składniki - nie potrafię sobie wyorbazić smaku, ale czekolada, Amaretti i marshmallow to musi być pyszne, nie ma innej opcji!
OdpowiedzUsuńNiebajka Smak trudno opisać, żaden składnik nie dominuje, raczej się zlewają w pyszną i słodką kompozycję:) Mój mąż był szczególnie zachwycony marshmallow, a ja kawałkami amaretti. Warszawa wygląda - w tej oświetlonej, staromiejskiej częsci - pięknie.
OdpowiedzUsuńfajne płatki śniegu padają na blogu:-)
OdpowiedzUsuńPiernik znam z przepisów N.L. Dla mnie pyszny! Ja tylko zmniejszam ilość cukru we wszystkich ciastach Nigelli...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ciekawie brzmi już po samych składnikach. :)
OdpowiedzUsuńAmber tu w ogóle nie ma cukru, cała ta słodycz z czekolady, miodu, marshmallow...
OdpowiedzUsuńBrzmi pysznie, ja uwielbiam słodkości, pewnie byłoby dla mnie akurat:-) Piękna nastrojowa Warszawa, a na Nowym Świecie byłaś?
OdpowiedzUsuńjakie nadziane! a skoro Nigelli, to z pewnością smakują wspaniale ;]
OdpowiedzUsuńpiękne fotografie. miasto prezentuje się tak magicznie...
Halokitty Nie, nie byłam jeszcze na Nowym Świecie po zmroku i raczej tam nie dotrę przed Świętami. Ale z tego, co pamiętam, bożonarodzeniowe dekoracje są jeszcze w styczniu;)
OdpowiedzUsuńKarmel-itka Dziękuję!:)
piękne miasto. i cudne słodkości.
OdpowiedzUsuńJesli zaluje wyprowadzki z Warszawy, to tylko dla takich widokow. Chociaz u mnie tez bajecznie teraz, bialo i cicho. Pozdrawiam serdecznie z Mazur
OdpowiedzUsuńBasia
moja droga, zrobiłam pierniczki a la katarzynki - są przepyszne i już polecam za Tobą ten przepis, super, muszę jeszcze dorobić bo strasznie szybko znikają, pozdrawiam Cię pachnąco i świątecznie , ewa
OdpowiedzUsuńEwa dziękuję i nawzajem, bardzo się cieszę, że Lebkuchen posmakowały - ja już trzy razy piekłam (dziś też), tak znikają! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBasiu Na Mazurach pewnie też jest teraz pięknie - w Warszawie odwilż i niestety już nie tak urokliwie, bo śnieg się zmienił w szaroburą breję. Pozdrawiam!