piątek, 12 listopada 2010

Smalec z cebulką i jabłkami

Tuczący, ciężkostrawny i... niewiarygodnie smaczny domowy smalec z cebulą i jabłkami, Klasyka!

smalec z cebulą i jabłkami
smalec z cebulą

Miliardy kalorii i złe-złe tłuszcze nasycone. Ale who cares:) Domowy smalczyk MUSI być od jesieni do wiosny w lodówce i basta. Jak go zrobić?
Drobno pokroić słoninę i boczek, wrzucić do garnka i smażyć na średnim ogniu aż skwarki się zezłocą. Wtedy dodać posiekaną cebulę i zmniejszyć ogień. Po kwadransie wrzucić obrane drobno pokrojone jabłka, majeranek, sól i pieprz. Po 10-15 minutach odstawić, gdy smalec zacznie tężeć, przełożyć do słoika. Proporcje - wedle indywidualnych upodobań, ja na pół kilograma cebuli biorę 200 g boczku, dwa jabłka i jedną cebulę. Smalec najlepiej smakuje ze świeżym chlebem i ogórkiem kiszonym lub konserwowym.


Od gorąca twych promieni 
zapłonęły liście drzew 
Od zieleni do czerwieni 
krążył lata senny lew 
Mała chmurka nad jej czołem, 
mała łezka słony smak 
Pociemniało, poszarzało: 
jesień jak to tak? 

Jesień, jesień, jak to tak

(Marek Grechuta) 


20 komentarzy:

  1. Uwielbiam smalec z cebulką i jabłkiem, ale w zasadzie już go prawie nie robię, bo po sesji chleba ze smalcem po wejściu na wagę zawsze wskazanie było o kilogram wyższe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa i jeszcze patent, który znam od mamy - po usmażeniu skwarek wyjmuje się je z tłuszczu, dopiero po wyjęciu ich wrzuca się cebulę. Usmażone skwarki wkłada się do słoika czy też innego naczynia, w którym będzie przechowywany smalec i zalewa tłuszczem z cebulą - skwarki pozostają dzięki temu chrupiące. Smażone razem z cebulą miękną - mnie osobiście bardziej smakuje smalec z chrupiącymi skwareczkami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jabłkiem jeszcze nie próbowałam a brzmi intrygująco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hania Ja smalec jadam głównie do pierogów jako okrasę, ale lubię mieć taki domowy w lodówce. Na chlebie z ogórkiem uwielbiam, ale faktycznie nie wolno za często:) Patent Twojej Mamy muszę wypróbować, też wolę chrupiące skwarki, chciaż jak są dobrze usmażone, to i tak chrupią!

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie nie da rady, aby smalec z cebulką i jabłkami postał dłużej w lodówce - za bardzo mi smakuje, wciąga i za szybko znika, więc wolę unikać jego przyrządzania, choć po Twojej notce najchetnie poleciałabym do sklepu po produkty i przyrządziła go.

    Moim zdaniem jest spora różnica w chrupkości skwarek, jeśli się je wyjmie z tłuszczu przed włożeniem cebuli i jabłka, które z pewnością wydzielają soki podczas smażenia, nawilżając skwarki i pozbawiając je w dużej części chrupkości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Klimatyczne jesienne fotki. A smalczyk jest pyszny, moja mama daje jeszcze kiełbase do srodka

    OdpowiedzUsuń
  7. Haniu Ja na szczęscie nie jestem w stanie zjeść na raz więcej niż kromkę chleba ze smalcem:) A ze skwarkami poeksperymentuję, pewnie masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  8. naprawdę musi byc na jesienny czas? podoba mi się taki zwyczaj :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzecie zdjęcie jest niezwykłe, nie mogę się oderwać!
    Pozdrawiam
    Też na diecie

    OdpowiedzUsuń
  10. Ślicznie jesiennie u Ciebie...
    Te piosenkę Grechuty bardzo lubię.
    A domowy smalec z jabłkami w sam raz na jesień.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Asieja No jakoś tak wyszło, że się mała świecka tradycja zrobiła:) Smaczna tradycja
    Też na diecie Dzięki, mnie też się podoba:)
    Amber Dziękuję i pozdrawiam, a Grechuta taki właśnie na jesienne wieczory, prawda?:)

    OdpowiedzUsuń
  12. porywam pajdę chleba z takim wspaniałym, domowym smalczykiem ;]
    i ogóras do tego!

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam smalec z cebulką i jabłkami, nigdy go nie robiłam, raczej konsumowałam ten przygotowany niegdyś przez moją mamę a dzisiaj moją siostrę, pozdrawiam serdecznie, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  14. A dla mnie jesień to przed wszystkim czas herbaty :) Pijam je wtedy bardzo duzo bo poprawia mi nastrój. Nawet zaczęłam czytać blog o herbacie w klubie miłosników dobrej herbaty :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, Anonimie, jesień i zima to dobry czas na herbatę:) Ja w zasadzie - jako kawoszka - nie pijam herbaty o innej porze roku. Najbardziej lubię herbatę o nucie pomarańczowej.
    Ewamaison u mnie zawsze mama smażyła smalczyk, ale ostatnio mi sie rozleniwiła;) i musiałam przejąć ten obowiązek, całkiem zresztą miły.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesien, jesien, ale jesien tez ma uroki jak twoj pyszny smalczyk, prawda?;-)
    Ula C.

    OdpowiedzUsuń
  17. E tam, ja smalec lubię. Babcia ubiła świnię w środę to trochę się doproszę. Myślę, że nie jest to najbardzoiej kaloryczna rzecz pod słońcem:) Też się kuszę na jabłkowy smalec i może z chlebkiem na zakwasie...:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo apetyczne kanapki ze smalcem i podobaja mi sie zdjecia na tym blogu

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj jak ja dawno takie smalczyku nie jadłam, a lubię. Koniecznie musi być majeranek i dużo skwarek.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zrobiłam smalec metodą Mamy Hani - polecam, skwareczki są wspaniale chrupiące! Trzeba je, jak Hania napisała wyżej, odcedzić po usmażeniu i przełozyc do słoika/pojemnika, dopiero potem dodac cebulę i jabłko i smalcem zalać skwarki. MNIAM!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz:)))