Na podwieczorek. Albo na śniadanie, jeśli ciasto schowasz wieczorem do lodówki, a rano wstaniesz na tyle wcześnie, by zdążyło wyrosnąć. Brioszki to francuski wypiek przypominający naszą chałkę, ale bardziej puchaty i lżejszy, słodkawo-maślany w smaku.
Najsmaczniejsze są bardzo świeże, wręcz jeszcze ciepławe, z masłem, dżemem, miodem, twarożkiem lub - jak radzi autorka bloga, z którego zaczerpnęłam przepis - z gęstym jogurtem greckim. Można je piec w keksówce albo w foremkach muffinkowych. Pycha - gorąco polecam!
Brioche, maślane bułeczki
(na jedną większą keksówkę, cztery małe lub na 8 foremek muffinkowych)200 g mąki, 50 ml mleka, 10 g świeżych drożdży (lub pół paczki suszonych: 3,5 g), 25 g cukru pudru, 2 jajka, 100 g masła, szczypta soli, trochę płatków migdałowych do posypania
W misce miksowałam przez 5 minut mąkę, mleko, drożdże, cukier puder i sól.. Jajka rozbełtałam w miseczce, 3/4 dodałam do ciasta, resztę zostawiłam do posmarowania. Dodałam miękkie masło i miksowałam jeszcze 2-3 minuty. Ciasto przełożyłam do innej, wysmarowanej olejem, miski i wstawiłam do lodówki na noc. Rano z ciasta uformowałam (dłońmi zmoczonymi olejem) osiem kulek. Układałam je po dwie w (wysmarowanych masłem i wysypanych bułką tartą) małych keksówkach. Odstawiłam na pół godziny do piekarnika nastawionego na funkcję "wyrastanie". Wyjęłam ładnie wyrośnięte ciasto, a piekarnik podgrzałam do 160 stopni (z termoobiegiem, bez termoobiegu 180 stopni). Brioszki posmarowałam resztą jajka, posypałam płatkami migdałowymi i piekłam około pół godziny, po 10 minutach przykrywając je folią aluminiową, aby się nie spiekły. Po wyjęciu z piekarnika odczekałam kilka minut, wyjęłam bułeczki z foremek i wystudziłam na kratce. Podałam z dżemem i masłem.
- przepis z Kwestii Smaku, za BBC Good Food, przeze mnie jeszcze trochę zmodyfikowany
- jeśli pieczesz brioszki małe, w foremkach muffinkowych lub babeczkowych, nie zapomnij o charakterystycznej kulce na wierzchu, to nieodzowny atrybut klasycznych brioches à tête
- brioszki wg oryginalnego przepisu mają leżeć w lodówce całą noc. Przetestowałam, że wystarczy dwugodzinne leżakowanie w chłodzie - po tym czasie dają się łatwo formować w kulki i dobrze wyrastają
- w temperaturze pokojowej rosną aż trzy godziny - ja zawsze wstawiam ciasto drożdżowe do piekarnika i włączam funkcję "wyrastanie" (35 stopni C), wtedy są gotowe po 30-40 minutach
- do środka można włożyć (jak w przepisie BBC) suszone morele albo rodzynki. Robimy to podczas formowania kulek z ciasta
- po 10 minutach pieczenia, kiedy brioszki się zezłocą, trzeba je przykryć folią aluminiową
- brioszki piekłam także ze zwykłym cukrem, a do ciasta dodawałam skórkę pomarańczową albo cytrynową. Smarowanie jajkiem przed pieczeniem nie jest konieczne, i tak się zrumienią

Wspaniałe Twoje brioszki, wspaniałe. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSą niewyobrażalnie wręcz puszyste. Wspaniałe!
OdpowiedzUsuń..ale delikatne! Leciutkie jak chmurka! ...a ja jeszcze nigdy brioszek nie piekłam...
OdpowiedzUsuńSliczne puchate brioszki i coraz lepsze zdjecia.
OdpowiedzUsuńPzdr
Doris
wspaniale puszyste.
OdpowiedzUsuńDziękuję - rzeczywiscie brioszkki mają to do siebie, że są leciutkie jak chmurka:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudne brioszki :) Nie wiem dlaczego ale wszystkie wypieki w wersji mini zawsze smakuja mi lepiej :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lady Ago, jak ja bym chciała mieć blisko kogoś takiego jak Ty... bym śniadanie u Ciebie zamawiała. Codziennie :)
OdpowiedzUsuńone są takie puchate, takie piękne.
OdpowiedzUsuńJakież one cudnie delikatne są!
OdpowiedzUsuńPRZYŁĄCZAM SIE DO ZACHWYTÓW, CUDNE SĄ!
OdpowiedzUsuńKejt