Rozpływający się w ustach krem z migdałowymi ciasteczkami amaretti i Nutellą. Mniam!
krem z czekoladą i orzechami |
"Vino criminale" Michaela Böcklera to dosyć niezwykłe połączenie kryminału, przewodnika turystycznego i książki kucharskiej. Mizerna, wręcz naiwna intryga kryminalna to tylko pretekst, by niezwykle sugestywnie opisać kuchnię włoską, a przede wszystkim włoskie wina. Bohater, Hippolyt Hermanus to niemiecki psycholog policyjny, który rezygnuje z pracy, by oddawać się far niente w Toskanii. Smakosz i miłośnik wina, żyje sobie spokojnie i powoli, ciesząc się codziennością. Od czasu do czasu pracuje jako detektyw. Na prośbę zaprzyjaźnionego Włocha zamieszkałego w Stanach, wyjaśnia zagadkę wypadku samochodowego jego córki, pięknej Sabriny. Para podróżuje po winnych regionach Italii, odwiedzając restauracje i enoteki.
Jedną trzecią książki zajmuje przewodnik po hotelach i restauracjach Włoch. Dużo i smacznie rozmawia się o jedzeniu. Gdybym spędzała wakacje we Włoszech, nie wyobrażam sobie lepszej rozrywki, niż kulinarne wycieczki z "Vino criminale" w ręku.
Spośród przepisów zamieszczonych na końcu książki wypróbowałam Crema di Gianduja. Prosty, a bardzo smaczny deser, oparty na pomyśle cukiernika Pietro Ferrero, który w latach czterdziestych ubiegłego wieku stworzył orzechowo-czekoladowy krem do smarowania chleba (i nie tylko), znany jako Nutella.
Crema di Gianduja
(4 duże porcje)
200 g nutelli, pół litra śmietany kremówki, amaretti (ciasteczka migdałowe), amaretto (likier migdałowy)
Nutellę podgrzewałam w małym ganuszku z połową śmietany, mieszając, na średnim ogniu, do uzyskania jednolitego kremu. Odstawiłam na dwie godziny do lodówki. Resztę śmietany ubiłam i delikatnie wymieszałam z kremem. Masę porozkładałam do czterech pucharków: najpierw trochę kremu, potem kilka amaretti skropionych amaretto, kolejna warstwa kremu, amaretti, amaretto i na wierzch warstwa kremu. Wstawiłam na godzinę do lodówki.
- przygotowując deser dla dzieci, zrezygnuj z likieru
- autor przepisu każe odstawić krem na kilka godzin do lodówki, a potem, cytuję, "wyjąć i zdziwić się, że ciasteczka zdematerializowały się":) Wypróbowałam tę metodę, deser ma wtedy postać musu, wolę jednak, kiedy ciasteczka są jeszcze wyczuwalne, dlatego wkładam Crema do lodówki na godzinę.
- enoteka to połączenie włoskiej restauracji, winiarni i sklepu z lokalnymi winami
- amaretti kupuję w Lidlu lub Almie
- przepis z książki "Vino criminale" Michaela, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl. Warszawa 2006
- gianduja
zjadłabym sobie taką mieszankę :D
OdpowiedzUsuńTaki prosty przepis a taki wspaniały krem. Koniecznie muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńprawdziwe czekoladowe szaleństwo!
OdpowiedzUsuńyumi!
OdpowiedzUsuńniemożliwie słodko.. :-)
OdpowiedzUsuńo ja... bomba kaloryczna! ale jaka przekonująca :)
OdpowiedzUsuńAleż tragicznie kaloryczny ten krem! Ale bez wątpienia niesamowicie smakowity.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Odchudzający to on nie jest:) Ale czasem trzeba, i już. Smak łagodzi wyrzuty sumienia, bo jest absolutnie PRZEPYSZNY;)))
OdpowiedzUsuńchyba warto zapomniec o zasadach zdrowego żywienia dla takiego kremu!
OdpowiedzUsuńzresztą, pamiętajmy - nutella daje energię na dobry dzien. ;)
taki deser to chetnie bym zjadla, nawet o tej porze:) wyglada smakowicie:)
OdpowiedzUsuńSame pyszne rzeczy: amaretti, amaretto i nutella. Można umrzeć z rozkoszy:-)
OdpowiedzUsuń