poniedziałek, 8 lutego 2010

Miasto moje, a w nim: ghetto wall.

Spędziwszy całe życie w Warszawie, wiosną zeszłego roku zaczełam ją odkrywać na nowo. Jak turystka, ściskając w dłoni przewodnik i plik wydruków z internetu. Moją pasją stało się wyszukiwanie nieznanych mi dotąd zakątków miasta i dowiadywanie się nowych rzeczy o mijanych na co dzień jego fragmentach. W tą stołeczną przygodę wciągnęłam męża-niewarszawiaka i dzieci, które mi rosną na prawdziwych varsavianistów:)
Po kilku miesiącach okazało się, że wciąż nie znam Warszawy i nadal jestem głodna wycieczek. Czekając na wiosnę i nowe odkrycia - zapraszam na blogowe spacery po stolicy. I namawiam do świeżego, z boku, spojrzenia na miasta, w których żyjecie.


Pierwsze piętnaście lat  przeżyłam w getcie. Wyrosłam wśród poranionych w powstaniu (jednym i drugim) kamienic. Wciąż trudno mi ogarnąć rozumem i sercem, że "całe to pulsujące i pełne blasku życie zgasło, że ten olbrzymi zbiór ludzkich niezwykłości został starty z powierzchni ziemi"*. Że pamiątek po narodzie, który tutaj żył przez wieki, trzeba mozolnie w Warszawie szukać, bo w miejscu ruin wyrosło nowe miasto, z innym niż przedwojenny układem ulic, placów, parków. Ciężko pojąć, jak w sercu miasta mogło istnieć tak ogromne więzienie. Nie sposób zrozumieć, że setki tysięcy ludzi po prostu zniknęły...



Tym bardziej ucieszył mnie projekt zaznaczenia na współczesnej tkance miasta granic getta. Pomysł pojawił się już w latach 90., realizowano go od roku 2007. Oznakowano obwód getta z okresu, kiedy było największe, zajmowało ponad 300 hektarów. Mur był trzymetrowy, podwyższony dodatkowo drutem kolczastym. Zamknął 360 tysięcy Żydów warszawskich i 90 tysięcy z innych miast. Getto funkcjonowało od 16 listopada 1940 do upadku powstania w maju/czerwcu 1943 roku. Do dziś ocalało ledwie kilka materialnych śladów istnienia getta. Tym ciekawszy wydaje się projekt wyrysowania w chaotycznym, nowoczesnym mieście jego zarysu. W dwudziestu jeden miejscach umieszono brązowe plastyczne mapy przedwojennej Warszawy z naniesionym zarysem getta, archiwalne (opisane po polsku i angielsku) zdjęcia chronione pleksi i wtopione w chodnik płyty z napsem "Mur getta/ghetto wall".


Granice getta odkrywałam od wiosny do jesieni podczas spacerów po Warszawie. Nauczyłam się patrzeć pod nogi. Przy ulubionej lodziarni na Chłodnej (to tu był drewniany most łączący małe i duże getto). W drodze na imprezę świętojańską na Podzamczu. Goniąc synka przy Pałacu Lubomirskich.

  • *Izaak Bashevis Singer
  • zdjęcie na dole: jeden z nielicznych zachowanych fragmentów murów warszawskiego getta. Budynek browaru Junga, ulica Waliców 11. Ceglany mur wykorzystano jako dolną kondygnację nowego biurowca Aurum

6 komentarzy:

  1. W Warszawie bywam. Zaczęłam, gdy po ślubie przeprowadziła się tam moja siostra. Nie miałam dobrych skojarzeń kiedy jechałam tam po raz pierwszy, przecież to "najbrzydsza stolica Europy". No cóż, prawdą jest, że lata socrealizmu wyrządziły miastu krzywdę ... Ale totalnie zwaliła mnie z nóg wszechobecna historia, napotykana na każdym kroku, jej bliskość i namacalność. Jest w tym coś elektryzującego.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w Warszawie nie bylam od 10 lat, a to moje rodzinne miasto. Nawet nie slyszalam o projekcie, o ktorym piszesz. Powiem Ci, ze podziwiam roznorodnosc Twoich zainteresowan.
    Pzdr
    Doris

    OdpowiedzUsuń
  3. w Warszawie byłam dawno temu na szkolnej wycieczce, ale tematyka holokaustu bardzo mnie wciąga, mimo iż zawsze ją głęboko przeżywam ... właśnie dostałam przesyłkę z książką "I więcej nic nie pamiętam" o lekarce Adinie Blady - Szwajger, która przeżyła zagładę getta warszawskiego.
    Będę tu stałym bywalcem, spisałam już przepis na Brownie i gdybym tylko miała tyle masła to już bym się wzięła za załączanie piekarnika :). Możesz mnie upewnić co do cukru ... to ma być puder, czy kryształ? :)
    Dziękuję, że mnie odwiedziłaś i podałaś namiary na siebie. Dietę Dukana przerabiałam pod koniec wakacji. Schudłam 5 kg. Ale w związku z tym, że jestem uzależniona od czekolady to znów mam 3kg w nadmiarze ...
    Pozdrawiam serdecznie
    Virginia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Virginio, miło mi, że zajrzałaś:) Ja Ciebie podczytuję od dawna. Cukier ma być zwykły, kryształ. Dukan niestety bardzo mi mozolnie tym razem idzie - efekt jo-jo:(
    A ja czytam teraz Edelmana "I była miłość w getcie" - trudno (emocjonalnie) czytać takie książki, ale warto, piękne są te historie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy jest ten fragment muru - będę musiała iść go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiedziałam o tym starym murze. muszę tam podjechać. ja też od pewniego czasu chętnie poznaję stolicę :-) i ogórki z Szembeka też uwielbiam. trzymam kciuki za Twoją dietę (nawet przez moment przemknęło mi przez myśl, żeby do Ciebie dołączyć, ale wybrałam metodę ŻP i póki co mnie ona zadowala :-).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz:)))