sobota, 27 lutego 2010

Marjensztat. Cichy i senny.



Młodszy, dużo młodszy brat Starego Miasta, cichy i spokojny. Pięćdziesiąt lat po zbudowaniu trudno przybyszowi uwierzyć, że to nie "prawdziwy zabytek", a osiedle powstałe tuż po wojnie dla przodowników pracy. Architektonicznie luźno nawiązuje do osiemnastowiecznej zabudowy. Zastąpił przedwojenny Mariensztat, całkiem zburzony (zachowano jedynie niektóre ocalałe fasady). Tamten był niegdyś główną ulicą prywatnego miasteczka założonego w XVIII wieku przez Eustachego i Marię Potockich (stąd nazwa, po niemiecku "Marienstadt" to miasto Marii). Dawny Mariensztat był wyższy, gwarniejszy - ten nowy, zatopiony w zieleni, senny, przytulił się do skarpy, schował za kościołem świętej Anny.


Nie biegają tu hordy turystów, zajrzy raczej zmęczony zgiełkiem Warszawiak. Zanurzy dłoń w fontannie, przetrze zroszone potem czoło, pobłądzi wzrokiem po mariensztackim rynku wyszukując detale: rzeźbę warszawskiej przekupki z kokoszką pod pachą, kamienne pacholę klęczące przy fontannie, tabliczki z różnymi wersjami nazwy (Marienstadt, Marjensztat). Ku Krakowskiemu Przedmieściu trzeba się stąd wspiąć schodami (nie przegapiając tabliczki na murze głoszącej "Tu u stóp pałacu Kazanowskich walczył z małpami Pan Zagłoba" - kocham takie warszawskie smaczki!) albo wdrapać ulicą Bednarską (po prawej stronie mieści się jedna z najlepszych stołecznych pierogarni!).

  • prawdę mówiąc, Mariensztat już jest prawdziwym zabytkiem - w ubiegłym roku wpisano go do rejestru
  • jeszcze w latach 50. na rynku mariensztackim odbywały się potańcówki, takie same, jak w filmie "Przygoda na Mariensztacie"
  • najsłynniejszy mieszkaniec Mariensztatu (tego sprzed pierwszej wojny jeszcze) to Wiktor Gomulicki, pisarz i warsawianista ("Wspomnienia niebieskiego mundurka", "Opowiadania o starej Warszawie")

    5 komentarzy:

    1. Marienstadt to po niemiecku MIASTO Marii, gdyby była to ulica, byłoby Marienstrasse...

      OdpowiedzUsuń
    2. Dzięki za zwrócenie uwagi na pomyłkę:) To jednakowoż czeski bład, bo jestem germanistką. Pozdrawiam

      OdpowiedzUsuń
    3. Chyba słabo znam Warszawę, bo myslałam, że Mariensztat to jest autentyczny. Pozdrawiam z grodu Kraka I Smoka. Miło czasem znaleźć taki wpis na Durszlaku:-)
      Ann

      OdpowiedzUsuń
    4. No fakt, mój blog eklektyczny, ale przepisów też sporo:) A przy okazji pobytu w Warszawie zajrzyj na Mariensztat, jest naprawdę urokliwy! Pozdrawiam

      OdpowiedzUsuń
    5. Danke für die wunderschönen Einblicke! Eine Ecke der Welt, die ich leider noch nie gesehen habe...
      Liebe Grüsse
      Doris

      OdpowiedzUsuń

    Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz:)))