Pamiętacie swoje pierwsze książki kucharskie? Ja jako dziecko z pasją wertowałam opasłe tomisko klasycznej "Kuchni polskiej", chętnie przeglądałam przedwojenną książkę z przepisami, z odręcznymi uwagami mojej babci, ale najchętniej gotowałam według książek napisanych specjalnie dla dzieci: "Kuchni pełnej cudów" Marii Terlikowskiej (i drugiego tomu "Kuchnia z niespodzianką") z uroczymi ilustracjami Ewy Salamon oraz enerdowskiej książeczki "Trzeba umieć sobie radzić. Elementarz zajęć domowych dla dzieci" Anne Braun i Edith Nell. Pierwsza fascynowała mnie pełnym fantazji serwowaniem całkiem zwyczajnych dań (bałwanki z twarożku, łódki z jajek na twardo, krokodyl z ogórka), z drugiej nauczyłam się robić nie tylko kiełbasę "po indyjsku" (z ketchupem, majonezem i curry), ale również szkatułki z pudełek po kremie Nivea i stemple z ziemniaków:)
Pisałam już, że moje dzieci uwielbiają gotować, do tego stopnia, że aby uniknąć "pomagania", muszę zakradać się do kuchni, kiedy jeszcze śpią:) Album sprzed roku dokumentuje tę pasję. Jest, jak to u mnie, prosty. Zdobi go artystycznie:) porwana kalka i tekturowe elementy z Tiimari. To w zasadzie 2w1, album i zeszyt z przepisami, bo zanotowałam na pamiątkę receptury naszych ulubionych - wtedy - ciastek. Oprócz dzieci, z zapałem wałkujących, wycinających i zdobiących, uwieczniłam na zdjęciach także efekty tej szalonej kuchennej
Kolejny swietny pomysl :) Ja juz nie moge sie doczekac, kiedy moj Maly zacznie mi pomagac w kuchni :) Juz nawet namierzylam dla niego taki komplet do pieczenia w Ikei :) I na pewno zrobie sobie taki album. To swietna pamiatka.
OdpowiedzUsuńA na ksiazeczki o Cecylii Knedelek mam wielka ochote :))
Swietny pomysl! Mnie niestety z kuchni przeganiano, wiec nie mam tego typu wspomnien :(
OdpowiedzUsuńZa to stemple z ziemniakow tez pamietam ;)
Ja też nie mam wspomnień ze wspólnego gotowania z Mamą. Kucharzyć tak naprawdę zaczęłam w podstawówce, kiedy zostałam dzieckiem_z_kluczem_na_szyi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja dopiero 'na swoim' ;) Wczesniej to bylo tylko tak od czasu do czasu... ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka Twoich dzieci - przepiękna :)
OdpowiedzUsuńAle dla ścisłości - mała poprawka - druga książka Marii Terlikowskiej to nie jest "Kuchnia bez tajemnic" tylko "Kuchnia z niespodzianką".
Ale najbardziej zaskoczyłaś mnie "Trzeba umieć sobie radzić" - przez całe moje dotychczasowe życie nie trafiłam nawet na jedną osobę, która by to znała! U mnie już takie trochę w rozsypce, ale stoi na półce :)
Dzięki za korektę, już poprawiłam:)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja tę niemiecką ksiażkę bardzo lubiłam, jakoś tak była zachęcająco napisana, że chciało mi się z niej korzystać. I ilustracje też mi się podobały:)
Pozdrawiam
Ilustracje są super :) I z tej książki pochodzi przepis na moje pierwsze samodzielnie wykonane w kuchni danie - chleb z dziurką smażony z jajkiem :)))
OdpowiedzUsuń