wtorek, 8 grudnia 2009

Najlepsza domowa focaccia Leili Lindholm

Focaccia lubi towarzystwo suszonych pomidorów, igiełek rozmarynu, oliwek, szynki parmeńskiej. Jest to pochodząca z czasów starożytnych poprzedniczka pizzy, Rzymianie nazywali ją panis focacius (od łacińskiego słowa focus, „ognisko").


focaccia

 Ciasto na focaccię jest takie samo jak na pizzę, ale piecze się ją bez sosu. Focaccia to specjalność liguryjska, a za najlepszą uchodzi wypiekana w Genui. Jadana jest w całych Włoszech, zarówno klasyczna, jak i w regionalnych odmianach (w Apulii już przy wyrabianiu dodaje się czosnek i pomidory, w Lombardii i Wenecji ciasto jest słodkawe).




Leila Lindholm to szwedzka Nigella. Apetycznie zaokrąglona blondynka (z marokańskimi korzeniami). Zawodowa kucharka, która szlify zawodowe zdobywała w renomowanych restauracjach nowojorskich i sztokholmskich. Od wielu lat prowadzi telewizyjne programy o gotowaniu, napisała trzy świetne książki kucharskie, a od niedawna ma swój lajfstajlowy magazyn "Leilas Country Living", w którym oprócz przepisów można znaleźć porady na temat urządzania mieszkań i dbania o przydomowy ogródek. Bardzo lubię przepisy Leili, są konkretne, sprawdzone, niewydumane, pełne dobrych rad, opatrzone zdjęciami tak pięknymi i zachęcającymi, że ma się ochotę natychmiast biec do kuchni i gotować. Z książki Leili "A Piece of Cake" ("Backen mit Leila") zaczerpnęłam przepis na focaccię i jest to zdecydowanie najlepsza focaccia, jaką jadłam w domu. Puchata, z wyczuwalnymi na języku ziarenkami grubej soli, nieprzeładowana dodatkami, nieatakująca kubków smakowych nadmiarem drożdży w cieście. Idealna.



Focaccia

(4 sztuki)

25 g świeżych drożdży, 300 ml letniej wody, 50 ml (nieco ponad 3 łyżki) oliwy, 2 łyżki miodu, pół łyżeczki gruboziarnistej soli morskiej, 420-480 g mąki pszennej (typu 550)
W niedużej misce pokruszyłam drożdże, dodałam miód, oliwę, sól, trochę wody i łyżkę mąki. Gdy zaczyn podrósł, dodałam go do mąki i stopniowo dodając wodę, wyrobiłam na gładkie, odchodzące od rąk ciasto. Ciasto odstawiłam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 45 minut (zimą może to być okolica kaloryfera; ja korzystam ze specjalnej funkcji wyrastania ciasta w piekarniku). Piekarnik podgrzałam do 250 stopni. Gdy ciasto podwoiło objętość, podzieliłam je na cztery części i z każdej uformowałam kulę, a następnie placek. Blachę wysmarowałam oliwą, wysypałam solą morską i rozłożyłam placki, rozciągając je palcami. Placki przykryłam ściereczką i ponownie odstawiłam do wyrośnięcia, tym razem na pół godziny. Powierzchnię placków posmarowałam oliwą, czubkami palców zrobiłam charakterystyczne dla focacci wgłębienia. W ciasto wetknęłam dodatki: pomidorki koktajlowe i bazylię, filety anchois i suszone pomidory, czarne oliwki i szynkę parmeńską. Piekłam w środkowej części piekarnika na złoty kolor (około 10 minut)
  • inne proponowane przez Leilę dodatki, które stosowałam do focacci to na przykład krążki czerwonej cebuli, igiełki rozmarynu, cieniutkie plasterki młodych ziemniaków i czosnku plus grudki sera owczego, świeżo starty parmezan
  • zamiast zwyczajną oliwą, można focaccię posmarować oliwą ze słoika z suszonymi pomidorami lub inną aromatyzowaną
  • świeże drożdże można zastąpić suszonymi (paczka 7 g suchych to odpowiednik 25 g świeżych), nie trzeba wtedy robić zaczynu, wystarczy drożdże rozpuścić w wodzie z miodem, oliwą, sola i dodać do mąki

4 komentarze:

  1. Ich liebe dieses Buch! habe es aber auf Schwedisch ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilosc drozdzy mzoesz zmniejszyc do 8-10-12 g.

    OdpowiedzUsuń
  3. No mogę, ale po co?:) Tutaj drożdże smakowo nie przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lepiej nie przesadzac z drozdzami: skoro mozna dac mniej, to po co wiecej? Po co piecze sie na zakwasie skoro mozna dac duzo drozdzy? Dla zdrowia. No ale Twoje zdrowie... co mnie do tego...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz:)))