Focaccia lubi towarzystwo suszonych pomidorów, igiełek rozmarynu, oliwek, szynki parmeńskiej. Jest to pochodząca z czasów starożytnych poprzedniczka pizzy, Rzymianie nazywali ją panis focacius (od łacińskiego słowa focus, „ognisko").
focaccia |
Leila Lindholm to szwedzka Nigella. Apetycznie zaokrąglona blondynka (z marokańskimi korzeniami). Zawodowa kucharka, która szlify zawodowe zdobywała w renomowanych restauracjach nowojorskich i sztokholmskich. Od wielu lat prowadzi telewizyjne programy o gotowaniu, napisała trzy świetne książki kucharskie, a od niedawna ma swój lajfstajlowy magazyn "Leilas Country Living", w którym oprócz przepisów można znaleźć porady na temat urządzania mieszkań i dbania o przydomowy ogródek. Bardzo lubię przepisy Leili, są konkretne, sprawdzone, niewydumane, pełne dobrych rad, opatrzone zdjęciami tak pięknymi i zachęcającymi, że ma się ochotę natychmiast biec do kuchni i gotować. Z książki Leili "A Piece of Cake" ("Backen mit Leila") zaczerpnęłam przepis na focaccię i jest to zdecydowanie najlepsza focaccia, jaką jadłam w domu. Puchata, z wyczuwalnymi na języku ziarenkami grubej soli, nieprzeładowana dodatkami, nieatakująca kubków smakowych nadmiarem drożdży w cieście. Idealna.
Focaccia
(4 sztuki)
25 g świeżych drożdży, 300 ml letniej wody, 50 ml (nieco ponad 3 łyżki) oliwy, 2 łyżki miodu, pół łyżeczki gruboziarnistej soli morskiej, 420-480 g mąki pszennej (typu 550)
W niedużej misce pokruszyłam drożdże, dodałam miód, oliwę, sól, trochę wody i łyżkę mąki. Gdy zaczyn podrósł, dodałam go do mąki i stopniowo dodając wodę, wyrobiłam na gładkie, odchodzące od rąk ciasto. Ciasto odstawiłam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 45 minut (zimą może to być okolica kaloryfera; ja korzystam ze specjalnej funkcji wyrastania ciasta w piekarniku). Piekarnik podgrzałam do 250 stopni. Gdy ciasto podwoiło objętość, podzieliłam je na cztery części i z każdej uformowałam kulę, a następnie placek. Blachę wysmarowałam oliwą, wysypałam solą morską i rozłożyłam placki, rozciągając je palcami. Placki przykryłam ściereczką i ponownie odstawiłam do wyrośnięcia, tym razem na pół godziny. Powierzchnię placków posmarowałam oliwą, czubkami palców zrobiłam charakterystyczne dla focacci wgłębienia. W ciasto wetknęłam dodatki: pomidorki koktajlowe i bazylię, filety anchois i suszone pomidory, czarne oliwki i szynkę parmeńską. Piekłam w środkowej części piekarnika na złoty kolor (około 10 minut)
- inne proponowane przez Leilę dodatki, które stosowałam do focacci to na przykład krążki czerwonej cebuli, igiełki rozmarynu, cieniutkie plasterki młodych ziemniaków i czosnku plus grudki sera owczego, świeżo starty parmezan
- zamiast zwyczajną oliwą, można focaccię posmarować oliwą ze słoika z suszonymi pomidorami lub inną aromatyzowaną
- świeże drożdże można zastąpić suszonymi (paczka 7 g suchych to odpowiednik 25 g świeżych), nie trzeba wtedy robić zaczynu, wystarczy drożdże rozpuścić w wodzie z miodem, oliwą, sola i dodać do mąki
Ich liebe dieses Buch! habe es aber auf Schwedisch ;-)
OdpowiedzUsuńIlosc drozdzy mzoesz zmniejszyc do 8-10-12 g.
OdpowiedzUsuńNo mogę, ale po co?:) Tutaj drożdże smakowo nie przeszkadzają.
OdpowiedzUsuńLepiej nie przesadzac z drozdzami: skoro mozna dac mniej, to po co wiecej? Po co piecze sie na zakwasie skoro mozna dac duzo drozdzy? Dla zdrowia. No ale Twoje zdrowie... co mnie do tego...
OdpowiedzUsuń