Cienkie płaty ciasta filo, dużo miodu i orzechów - domowa baklava, zapraszam!
baklava bakława |
Niesamowicie słodka baklava/baklawa/bakława (której jednak, wbrew pozorom, da się zjeść niewyobrażalnie dużo na raz) kojarzy mi się ze śródziemnomorskimi wakacjami: słońce, klimatyczna kawiarenka tuż nad morzem, kulka lodów i palce upaprane lepkim miodowym sosem...
Baklavę zostawili na wieczną pamiątkę Grekom, Bułgarom, Ormianom, Albańczykom i kilkudziesięciu innym narodom twórcy imperium osmańskiego, które przez kilkaset lat było jednym z potężniejszych państw ever. Podbiwszy Anatolię i Bałkany, Turcy ostrzyli sobie zęby na kolejne państwa europejskie. Zwycięstwo króla Sobieskiego pod Wiedniem zatrzymało rozwój imperium, w związku z czym w Atenach i Sofii ciasto na baklavę kupimy bez problemu, a w Warszawie trzeba się nieźle nabiegać.
Baklavę łatwo upiec, pod warunkiem, że ma się ciasto półfrancuskie niezwykłej cienkości - najłatwiej je kupić pod grecką nazwą filo/phyllo, Turcy nazywają je yufka, Albańczycy petë, Serbowie kore, a Bułgarzy kori, a wiekszość tych nazw nawiązuje do wyglądu ciasta, które składa się z cieniutkich, łuszczących się jak kora, płatków.
Baklava
1 opakowanie mrożonego ciasta filo (moje miało 450 g), 300 g orzechów (użyłam włoskich, pistacji i migdałów), 3 łyżeczki cynamonu, 200 g masła klarowanego,
na syrop: 1 szklanka (220 g) cukru, 5 łyżek miodu, 3/4 szklanki wody (200 ml), łyżka wody różanej, sok z jednej limonki, kawałek laski wanilii, kilka goździków,
posiekane pistacje do posypania.
Piekarnik rozgrzałam do 160 stopni. Orzechy częściowo zmieliłam w blenderze, cieniutkie płaty ciasta kładłam po jednym w naczyniu, każdy cienko smarując masłem przy pomocy silikonowego pędzelka kuchennego. Po wyłożeniu połowy ciasta, rozłożyłam równomiernie warstwę orzechów, a potem drugą połowę filo. Przed włożeniem do piekarnika ciasto głęboko nacięłam w kratkę. Polałam resztą masła. Piekłam około godziny, do zrumienienia. Po przestygnięciu polałam gorącym syropem (w garnku zagotowałam wodę z cukrem, dodałam wodę różaną i sok cytrynowy, wanilię i goździki, gotowałam 10 minut na małym ogniu do lekkiego zgęstnienia; przed polaniem ciasta usunęłam laskę wanilii i goździki) i posypałam rozdrobnionymi pistacjami. Odstawiłam na kilka godzin (ciasto jest najlepsze po 1-2 dniach).
- można - odwrotnie niż ja - polewać gorące ciasto zimnym syropem, ale jest to trudniejsze, bo syrop stygnąc gęstnieje
- do pieczenia baklavy najlepiej sprawdza się masło klarowane, bo nie przypala się nawet w bardzo wysokiej temperaturze. Masło klarowane (ghee) łatwo przygotować samemu, topiąc w niskiej temperaturze masło w garnku i przecedzając je np. przez gazę. Ostatnio masło klarowane kupuję gotowe
- zamiast wody różanej można do syropu dodać sok pomarańczowy albo w ogóle nie aromatyzować syropu. Polecam jednak wodę różaną, nadaje baklavie cudowny smak!
- przepis jest kompilacją wielu, z książek kucharskich i internetu - metodą prób i błędów doszłam do własnej, najbardziej mi odpowiadającej wersji baklavy, nie za słodkiej, nie za bardzo pływającej w syropie
- baklavę można oczywiście zrobić z dwóch a nawet trzech warstw orzechów między płatami filo - na smak to nie wpływa:)
- można eksperymentowaćc z różnymi gatunkami orzechów; ja uwielbiam baklavę pistacjową!
baklava |
o rany!!!jak wygląda:)gdzie znalazłaś takie ciasto ??filo znaczy się?:)
OdpowiedzUsuńto musi byc niezwykłe w smaku,chetnie wprosiłabym się na herbatkę:)
zapraszam do odwiedzin u mnie na blogu
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńcudnie wyglada:) chetnie bym sprobowala;)
OdpowiedzUsuńWow, bosko wygląda! Zdecydowanie lepiej niż w tureckich knajpkach na mieście ;-))
OdpowiedzUsuńPiekłam raz, a filo robiłam sama. To była zabawa. Piękna baklava.
OdpowiedzUsuńuwielbiam baklave, a ta wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńAsica Toż ja świetnie znam Twój blog:) Zaraz go zresztą dodam do ulubionych, bo i tak co kilka dni zagladam!
OdpowiedzUsuńAga, Hania Dzięki.W tureckich knajpkach baklava często tonie w syropie (który miodu nie widział) - ja wolę jak jest soczysta, ale bez przesady:)
Kubełek Domyślam się:) Mnie trochę to rozciąganie ciasta przeraża, zazwyczaj je podczas takiej operacji rozrywam
Ale fajna, aż ślinka leci
OdpowiedzUsuńUla Cz-ka
A gdzie kupić to ciasto? Twoja baklava wygląda cudnie.
OdpowiedzUsuńAsica, Niebajka Kupiłam akurat w Makro, ale w tekscie wymieniłam też inne miejsca w Warszawie, gdzie można kupić filo. W innych miastach - w Piotrze i Pawle, warto też spytać w kebabowniach, jeśli nie sprzedają, to powinnie wiedzieć, gdzie można kupić:)
OdpowiedzUsuńBardzo piekna Baklava!Probowalam juz ja,ale chociaz mam dostep do yufki,to jeszcze nie pieklam jej,jak dla mnie jest zdecydowanie za slodka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Świetny post :DDD i przepysznie wyglądająca Baklava :)
OdpowiedzUsuńBaklava jest pyszniutka i słodziutka, choć przyznam, że potrafię jej zjeść tylko maleńki kawałek:) Inaczej całkowicie się zasładzam:)
OdpowiedzUsuńSobieski nabroił z baklavą, ale odrobił z kawą. A Twoja baklava-coś pięknego:-).
OdpowiedzUsuńsuper zdjecia i zabawny tekst, a baklawa wyglada przecudnie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
e.
Jestem ZACHWYCONA blogiem, jego atmosferą, urokiem zdjęć, wspaniałymi przepisami. Chciałabym kiedyś być Pani gościem:-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe danie.
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za miłe komentarze:)
OdpowiedzUsuńAle nabrałam ochoty na baklavę! Musze w końcu zrobić :)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia, smakowity przepis :))
OdpowiedzUsuń