Bardzo lubię oba warszawskie ogrody botaniczne. Jest w nich coś magicznego. Miejski w Alejach Ujazdowskich, nieduży i zacieniony, prawdziwy Tajemniczy Ogród. Kiedy zaś jadę do powsińskiego, oddycham pełną piersią. Tyle tu przestrzeni. Rzędy jabłoni, pola kapusty, staw z nenufarami. Chińska pagoda i góralska chata wśród tatrzańskiej roślinności. A w szklarni obok cytrusów przysiadł Ganeśa, hinduski bóg z głową słonia:)
Kilka zdjęć Ogrodu latem i jesienią. Czekając na wiosnę...
Tak...ja też już czekam na wiosnę! A te zdjęcia choć nieco mogą ją przybliżyć :)
OdpowiedzUsuńhttp://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
Uwielbiam ogród w Powsinie. Jak tylko robi się wiosennie to udaję się tam by rozkoszować się przyrodą.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi się podoba pszczołą czy osa na pierwszym zdjęciu. Urocza. Dałaś trochę koloró szarej rzeczywistości za oknem. Oby do wiosny:)
OdpowiedzUsuńOj, a już miałam nadzieję, że wiosna od Warszawy idzie...:-)
OdpowiedzUsuńE, do wiosny to jeszcze daleko:( Dlatego na pociechę sobie i Wam wkleiłam te fotki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi brakuje teraz kolorów, takich jak na Twoich pięknych zdjęciach
OdpowiedzUsuńPzdr
Doris
przepięknie, bardzo lubię ogród w Powsinie, mają ciekawe wystawy i cudne rzeźby
OdpowiedzUsuń