sobota, 17 kwietnia 2010

Week in my life. Chwytanie banalnej codzienności



Scrapujemy zazwyczaj wydarzenia ważne i ciekawe: ślub, wakacje, urodziny dziecka to częste tematy albumów czy LO (pojedynczych layoutów). A przecież to banalna codzienność jest naszym życiem. Niezwykłe wydarzenia to tylko wisienki na torcie:) Postanowiłam przyłączyć się do tegorocznej edycji projektu Ali Edwards Week in the Life. Dokładne zdokumentowanie, a potem twórcze opracowanie jednego tygodnia z życia pomaga odnaleźć radość z tego, co zwykłe i niespektakularne, z drobnych powtarzalnych rytuałów. Normalności. Kojącej rutyny. Uwiecznić to, co dzieje się teraz.

Będę więc nosiła z sobą aparat fotograficzny i notes, zbierała karteluszki, rachunki, bilety, zapisywała uśmiechy i smutki. Jak byłam ubrana, co jadłam, co się działo w moim mieście, jaka była pogoda, co czytałam. Wszystko jest ważne.
Projekt rusza w poniedziałek, ja jednak zacznę od wtorku. Wczoraj do późnej nocy oglądałam albumy z poprzednich edycji. Są bardzo różne - kolorowe i chaotyczne, skromne i uporządkowane. W jednych dominują zdjęcia, w innych journaling. Mój album pewnie nie będzie tak pedantyczny i dopracowany jak u Ali, która swój tygodnik już dawno zaprojektowała, wydrukowała kartki do codziennych notek, przygotowała okładkę albumu. Jutro i pojutrze postaram się przygotowac przynajmniej kilka baz, codziennie będę zgrywała i wybierała zdjęcia. Na ogół scrapuję z dużym poślizgiem czasowym (projekt bożonarodzeniowy w powijakach, a ja powoli zabieram się do albumu lato 2009;)), więc Week in Your Life będzie wyzwaniem.
Album będzie niezwykły także dlatego, że po raz pierwszy skupię się tak bardzo na samej sobie. Bo przecież nawet w albumie ciążowym to nie ja byłam najwazniejsza:)

Tutaj (klik) można obejrzeć poprzednie albumy Ali Edwards i innych scraperek biorących udział w projekcie.

2 komentarze:

  1. Ostatnio ta nasza codziennosc nie jest niestety nudna i banalna
    Pzdr
    Doris

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo piękny pomysł na taki tydzień. Czasem warto, czasem trzeba pomyśleć o samej sobie. Zebrać bilety i spostrzeżenia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz:)))