babka drożdżowa Lemnis Vitry |
Lemnis nie była kobietą!:) Maria Lemnis i Henryk Vitry to pseudonim publicysty muzycznego Tadeusza Żakieja, redaktora naczelnego pisma muzycznego „Polish Music–Polnische Musik”, autora książek o Schubercie, Karłowiczu, współczesnej muzyce polskiej. Jako fikcyjny duet redagował rubrykę kulinarną w miesięczniku "Ty i ja" oraz napisał kilka książek kulinarnych. Na jednej z nich, "W staropolskiej kuchni i przy polskim stole", uczyłam się gotować. Straszliwie sfatygowany egzemplarz z 1983 do dziś trzymam na półce i prawie co roku korzystam z przepisu na fantastyczny piernik bożonarodzeniowy. Nie mniej ciekawe od przepisów są opisy staropolskich biesiad i zwyczajów świątecznych.
Tym razem postanowiłam wypróbować przepis na ciasto wielkanocne, puchową babę. Ciasto jest ge-nia-lne, pięknie wyrosło, ma niebywały smak i długo zachowuje świeżość. Niebo w gębie:)
Baba puchowa
250 g mąki pszennej, 30 g drożdży, 5 żółtek, 70 g cukru pudru, 70 g masła, pół kieliszka rumu, szczypta soli, 100 g rodzynek, 150 g cukru pudru, skórka pomarańczowa.
Połowę mąki zaparzyłam wrzątkiem, po ostygnięciu dodałam drożdże i zmiksowałam (aby nie było grudek; można także dokładnie rozetrzeć np. drewnianą łyżką). Powstały zaczyn miał konsystencję gęstszą od śmietany. Zaczyn przykryłam i poczekałam aż wyrośnie. Żółtka ubiłam z cukrem pudrem na kogiel-mogiel, razem z zaczynem dodałam do pozostałej mąki. Długo wyrabiałam, ciasto musi odstawać od ręki, być plastyczne i lśniące. Dopiero wtedy dodałam rum, rozpuszczone masło i szczyptę soli, a gdy składniki dobrze się połączyły, rodzynki. Ciasto włożyłam do posmarowanej masłem formy i znowu odstawiłam do wyrośnięcia. Mniej więcej po pół godzinie wypełniło formę. Upiekłam w piekarniku podgrzanym do 160 stopni (z termoobiegiem). Po wystygnięciu polukrowałam (cukier puder utarłam z kilkoma łyżkami wody) i ozdobiłam skórką pomarańczową.
- zamiast lukrować, babę można oprószyć cukrem pudrem
- lukier można także przyrządzić z cukru pudru i soku cytrynowego
- z oryginalnego przepisu wychodzą dwie babki, ja zmniejszyłam proporcje o połowę, a i tak starczyło jeszcze na pięć drożdżowych muffinków;)
- autor nazywa ten wypiek "ciastem wielkiej klasy" - i ma rację!
Jaka rumiana:) Chyba upieke na niedziele do herbatki.
OdpowiedzUsuńPzdr
Doris
pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie wygląda i wierzę, że jest również smakowita. Bardzo Cię proszę o wyjaśnienie części przepisu: "Połowę mąki zaparzyłam wrzątkiem". Jak to zrobiłaś? zalałaś mąkę wrzątkiem? ile tej wody? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, zalałam mąkę wrzątkiem - w książkowym przepisie nie podano ilości, wlałam tyle, by postała dość gęsta masa. To nowy dla mnie sposób robienia ciasta drożdżowego, ale naprawdę polecam, efekt jest fantastyczny:) i będę eksperymentowała z innymi wypiekami.
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Ciasto_dro%C5%BCd%C5%BCowe to ta trzecia metoda. Dodam, że takie ciasto jest bardziej odporne na czerstwienie.
OdpowiedzUsuńno to zabijasz te drozdze na dzien dobry, jak ma urosc to ciasto?
OdpowiedzUsuńcudowna!
OdpowiedzUsuńi z rodzynkami!
Los drożdży niespecjalnie mnie porusza, skoro ciasto pięknie rośnie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Robiłam to ciasto i wcale się nie zabija drożdży. Wrzątkiem zalewamy tylko mąkę a drożdże dodajmy po wystygnięciu. Pyszna babka<3
OdpowiedzUsuńDrożdże to żywe stworzenia i nie WOLNO ich zabijać
OdpowiedzUsuń