Kokosanki upiekłam w samym środku przedświątecznego młynu. To popularne ciasteczka, smaczne i niezwykle proste. Przygotowywałam je już według kilku przepisów, ale najbardziej smakują mi te najłatwiejsze: są wilgotne w środku, niebiańsko chrupiące z wierzchu. Mój synek nazywa je "złotymi kulkami".
Kokosanki
(na 50 sztuk) 100 g masła, 1 białko, 200 g cukru, 400 g wiórków kokosowych.
Masło stopiłam, ostudziłam. Białko ubiłam na sztywną pianę, stopniowo dodając cukier. Wymieszałam z płynnym, ale już zimnym masłem i wiórkami. Uformowałam 50 kulek, upiekłam na wyłożonej papierem blasze w temperaturze 150 stopni (z termoobiegiem; bez termoobiegu: 175 stopni) przez 12 minut. Kuleczki powinny być delikatnie złote.
Wybór kolejnych zdjęć do albumu grudniowego AD 2009 nie był trudny. Dni tuż przed świętami, zabiegane, spędzone w korkach, kolejkach, z wypiekami na twarzy przy kuchni - trudno efektownie pokazać w albumie. Za to magiczne trzy bożonarodzeniowe dni to sama poezja - wypatrywanie Mikołaja (prawie go w tym roku przyłapaliśmy - uciekając zgubił guzik:)), niecierpliwe czekanie na Wigilię, życzenia przy opłatku, Himalaje emocji przy rozpakowywaniu prezentów, słuchanie kolęd, świąteczna wizyta u Babci... Wspólnie spędzony, intensywniej i cieplej niż na co dzień, czas.
Starałam sie na bieżąco zapisywać co się działo - i co czułam. Drobne refleksje, okruszki wspomnień. Journaling, czyli słowa, będzie w moim albumie, równie ważny jak zdjęcia. Kilka zdań postaram się poświęcić każdemu z dwudziestu dokumentowanych albumem dni.
Ciekawa juz jestem tego albumu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Doris
Muszę koniecznie wypróbować ten przepis, bo dawno polowałam na takie kokosanki, które byłyby wilgotne w środku.
OdpowiedzUsuń