W tym chopinowskim roku po cichutku wszedł w nasze życie Fryderyk.
Majowe Targi Książki, na których towarzyszyła mi córeczka: wróciłyśmy z rusinkowym Fryckiem, plikiem darmowych kompaktów i gazetek, z rzewną muzyką w uszach.
Ta muzyka, tak inna od słuchanej w naszym domu na co dzień, pobudziła ciekawość.
"Dlaczego ten Siopen pisał takie smutne piosenki? A mama nie pojechała z nim do Paryża? Pan pan doktor go nie wyleczył? Czemu on gra, a nie śpiewa? Czy on już umarnął?".
Grające ławeczki na Trakcie Królewskim, pomnik w Łazienkach i wreszcie wycieczka do odnowionego dworku Skarbków w Żelazowej Woli pod Sochaczewem, skąd przywieźliśmy kilka pocztówek, znaczków i uroczą książeczkę "Chopin oczami dzieci" z płytą, której czasem słuchamy w drodze do przedszkola.
Nie epatujemy Chopinem i nie wbijamy do głów, że wielkim kompozytorem był.
Oswajamy.
Odnowiona Żelazowa Wola.
Tradycyjną ekspozycję w przydworkowej oficynie, gdzie Fryderyk spędził pierwsze miesiące życia, zastąpiono ikonograficzną. Zniknęły dziewiętnastowieczne meble - jest otwarty fortepian i nuty na oknie. Interpretację jak mogło być zastąpiono sugestią dla wyobraźni.
Bardziej kontrowersyjne są dwa nowo wybudowane przeszklone pawilony - jeden z salą koncertową, drugi z kasą, sklepikiem i kawiarnią.
Za to park - zachwyca. Jest rozwinięciem modernistycznej wizji profesora Krzywdy-Polkowskiego z lat trzydziestych.
- http://chopin.museum/pl
- Michał Rusinek "Mały Chopin"
- Wanda Chotomska "Muzyka pana Chopina"
- Dorota Wyżyńska-Konopielko "Chopin oczami dzieci" (+ CD z muzyką)
- "Menu Chopinowskie"
- wycinanki
Bylam ze 20 lat temu, ale nic juz nie pamietam:-) Z tego co widze, warto? Klimatyczne zdjecia, jak zwykle.
OdpowiedzUsuńPzdr
Doris
DorisDo parku na pewno warto, jest zachwycający, szczególnie latem. Do oficyny/dworku za te pieniądze moim zdaniem niekoniecznie. Zdjęc mało, bo mi bateria padła:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nigdy tam nie byłam, a o Chopinie mówi się w tym roku bardzo dużo ze względu na jego dwusetną rocznicę urodzin...wiem coś o tym bo pracuję w szkole i tam tez oswajamy z jego geniuszem, pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńJa też w roku chopinowskim dużo słyszę dookoła o Chopinie, niedawno był konkurs. Lubię Chopina:-)Śliczna córeczka i podobają mi się te nuty, to też z Żelazowej Woli?
OdpowiedzUsuńChopin. Nasz wielki Polak.
OdpowiedzUsuńOby było takich jak on więcej...
Wspaniałe jest to oswajanie dzieci z kulturą, ze sztuką. Podejrzewam, że to wcale nie takie proste, ale fascynujące. W Żelazowej Woli byłam kiedyś jako dziecko na wycieczce szkolnej i nic już nie pamiętam, chętnie odwiedziłabym znowu to miejsce. I posłuchała Chopina... Jak wrócę do domu, to to właśnie zrobię. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńHallokittyDziękuję w imieniu córeczki:) Tak, nuty i rękopis zdobią teraz muzeum w Żelazowej Woli (oficynę Chopinów).
OdpowiedzUsuńMandżuria Ja byłam w Żelazowej Woli kilka razy (pierwszy raz jako ośmiolatka ze szkołą:)- ta "nowa" jest po prostu inna i trzeba ocenić osobiście. A ukulturalnianie dzieci jest fascynujące, ale nie można nic na siłę, bo się odniesie przeciwny skutek. Udało mi się zasiać bakcyla czytelniczego, teatralnego, a teraz mamy właśnie pierwszy świadomy kontakt z muzyką poważną:) pozdrawiam
Cudne, klimatyczne zdjęcia... My jesteśmy na etapie wyboru pianina pod choinkę :)Już się doczekać nie mogę choć sama nie umiem grać. Dobrze, że chociaż syn się uczy! Może kiedyś zagra mi co Chopina...
OdpowiedzUsuńVirginio Łał, to bedzie superprezent:) Ja też żałuję, że ani trochę nie umiem grać na pianinie...
OdpowiedzUsuńCzarujacy blog, trafilam tu przypadkiem i juz zostane. Jest tak inaczej, niecodziennie (nieco dziennie;)
OdpowiedzUsuńF.