niedziela, 29 sierpnia 2010

Tort owocowy z budyniem


tort torcik owocowy z malinami i jagodami budyniem
tort owocowy

Koniec wakacji... Ale lato wciąż trwa i mam gorącą nadzieję, że jeszcze będzie ciepło. Z przerażeniem myślę o nadchodzącej nieuchronnie jesieni. Póki co, łapiemy pogodne chwile między burzami i deszczami, a humor poprawiamy sobie owocowymi deserami. Zapraszam na letni torcik owocowy z budyniem.


Słodkie marzenie

(przepis na tortownicę o średnicy 16 cm)

120 g mąki pszennej, 15 g (1 łyżka) cukru pudru, 100 g zimnego masła, 2 żółtka, 1 łyżeczka lodowatej wody, 1 łyżeczka kakao, 2 łyżki płatków migdałowych, pół galaretki malinowej, pół budyniu waniliowego, 1 łyżka mielonych midałów, owoce do przybrania (maliny, borówki amerykańskie).

Z mąki, żółtek, masła, cukru pudru zagniotłam kruche ciasto i schłodziłam je przez 2 godziny w lodówce. Dodałam łyżeczkę kakao i 2 łyżki płatków migdałowych, szybko zagniotłam i wylepiłam ciastem tortownicę wysmarowaną masłem. Piekłam około pół godziny w piekarniku podgrzanym do 170 stopni (z termoobiegiem). Ostudziłam. W czasie, gdy spód się piekł, przygotowałam galaretkę i budyń. Galaretkę rozpuściłam we wrzątku, przestudziłam i wstawiłam do lodówki. W garnuszku zagotowałam śmietankę, dodałam budyń, wymieszałam. Budyń przelałam do salaterki i ostudziłam, a potem zmiksowałam z 50 g miękkiego masła. Dodałam łyżkę mielonych migdałów. Krem rozsmarowałam na kruchym cieście, rozłozyłam owoce. Polałam tężejącą galaretką. Torcik owocowy wstawiłam do lodówki, podałam po kilku godzinach.
  • zmodyfikowany przeze mnie przepis z książki "Tajemnice słodkich pyszności i pikantnych przyjemności" Dr Oetker
  • w oryginalnym przepisie użyto malin i wydrylowanych czereśni


14 komentarzy:

  1. wygląda wspaniale, mega owocowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Slicznie te owoce wygladaja, az slinka cieknie. Jak wy robicie te zdjecia, ze takie apetyczne?

    OdpowiedzUsuń
  3. nazwa mówi sama za siebie, a wygląd w stu procentach do niego pasuje. smak zresztą też. och, ale bym go skosztowała! naprawdę, istne marzenie ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nazwa czadowa
    pzdr
    Doris

    OdpowiedzUsuń
  5. na takie lekkie torciki pełne owoców to się piszę zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już zapadam powili na jesienną deprechę:-( CHCĘ LATO! Może taki uroczy torcik poprawiłby mi nastrój. Jak myślisz. Lady Ago?:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. samą nazwą się rozmarzyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. miło popatrzeć na takie pysznośći.. a jeszcze fajniej je jeść :) Ostatnie chwile na takie pysznośći :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Nazwa niestety nie moja, ksiązkowa. Też mi się podoba:) Milk_chocolate, myślę, że ten torcik można całorocznie robić, z mrożonych malin, jagód... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmmmm, mniammmm, z malinami ... ja zjadłam właśnie gruszkę polaną gorącą czekoladą. A co tam, pożegnanie lata trzeba odpowiednio świętować ... choć wcale mi nie jest do śmiechu, kiedy widzę wełniane skarpetki na nogach. Dobrze, że potrafimy osładzać sobie rzeczywistość :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Virginio, ja sobie tak osładzam te nerwowe i zimno-deszczowe przed-przedszkolne dni, że aż się boję na wagę spojrzeć:) A gruszka z czekoladą - pyyycha! I proszę mi nie pisać o końcu lata, nu nu nu. To dopiero koniec wakacji;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Żyjesz? Rozbiłaś obóz pod przedszkolem? :). U nas niby ok, ale mamy wielki problem z leżakowaniem. Bunt.

    OdpowiedzUsuń
  13. Virginio, towarzyszko niedoli!;) Żyję, ale co to za życie:)? Cicho, pusto, miejsca sobie nie mogę znaleźć. Pod przedszkolem nie koczowałam (choć miałam zamiar), bo panie zamknęły się z dziećmi w salach:D Dzeci ok, Synek wręcz idealnie (jadł, SPAŁ [w domu nie śpi od póltora roku co najmniej;)] i nie płakał. Córeczka jeszcze trochę onieśmielona, ale ona miała trudniej, bo weszła jako nowa w znającą sie już grupę. Oby tak dalej!
    A u Was leżakowanie jest obowiązkowe? W grupie Synka można spać, można się wyciszać, jak kto woli, i piżamek nie trzeba zakładać (ja mu nawet nie dałam). On szedł nastawiony, że będzie tylko odpoczywał, a jednak zasnął i to chyba na długo, bo wieczorem padł dopiero koło 23...
    Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja siedmiolatka poszla wczoraj pierwszy raz do szkoly, oj nie bylo latwo. Trzymam kciuki za wasze dzieciaczki.
    Monika S-ka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz:)))