niedziela, 27 grudnia 2009

Paella z kurczakiem, kalmarami i krewetkami

Paella to hiszpańska potrawa jednogarnkowa na bazie ryżu, zabarwiona na żółto szafranem, z dodatkiem mięsa, owoców morza i warzyw.   

paella

Po świątecznych przysmakach, w tym roku przygotowanych na szczęście w odpowiednich (czytaj: nie za dużych) ilościach, naszła nas ochota na coś całkiem innego. Paellę ugotowałam z tęsknoty za ciepłem i słońcem, którymi cieszyliśmy się - w co trudno mi dziś uwierzyć - jeszcze miesiąc temu.

Paella, gotowana i serwowana w specjalnej patelni z dwoma uchami, paellerze, to zdecydowanie najbardziej dekracyjne z trójki ryżowych dań paella-risotto-pilaw. W Hiszpanii szczodrze dekorowana wielgaśnymi krewetkami i kilkoma rodzajami małży, nakładana niemal rytualnie przez kelnera na talerz, jest kwintesencją śródziemnomorskiej celebracji jedzenia.
Domowa paella to tylko namiastka tamtego smaku i nastroju. Z butelką hiszpańskiego wina pomaga jednak ukoić atak nostalgii za słońcem.

Ile Hiszpanek, tyle przepisów na paellę. Całkiem, jak z naszym bigosem:) Jedne dodają czosnek, inne cebulę, jeszcze inne i to, i to albo ani tego ani tego. Niektóre uznają tylko (drogi, jak wszędzie) szafran, inne sypią dostępny w każdym supermarkecie taniutki barwnik z nagietka colorante alimentario. Są takie, które za nic w świecie nie połaczą w jednej paellerze mięsa i owoców morza. Inne, przeciwnie, gotują paellę mixta i każdy sobie wybiera to, co lubi. Ja też tak robię - i mam dla siebie wszystkie krewetki, kalmary i mule;)

Mój przepis bazuje na paelli rodzeństwa Kręglickich z programu "Para w kuchni", zmodyfikowałam go jednak w dużym stopniu zmieniając składniki (dodałam owoce morza i chorizo, fasolkę zamieniłam na zielony groszek i wyrzuciłam bób), poza tym nie stosuję szafranu, tylko gotową hiszpańską przyprawę "Paellero" (zawiera prawdziwy szafran, czosnek, sól, paprykę).


Paella mixta


(4 porcje) 1,5 szklanki ryżu arborio, 3 szklanki esencjonalnego wywaru z warzyw lub rosołu z kurczaka, 250 g kurczaka (zamarynowanego na noc lub co najmniej na 2 godziny z oliwą, papryką, czosnkiem, solą i pieprzem), 2 kalmary, 100 g krewetek, kawałek kiełbasy chorizo, 1 czerwona papryka, 150g mrożonego zielonego groszku, 1 cebula pokrojona w kostkę, 2 posiekane ząbki czosnku, 5-6 łyżek oliwy, sól, cytryna. przyprawa do paelli lub szafran, natka.
Owoce morza rozmroziłam przelewając wrzątkiem, osuszyłam i podsmażyłam krótko na oliwie. Odstawiłam. Na patelni rozgrzałam łyżkę oliwy, dodałam cebulę i czosnek, zeszkliłam. Dodałam kurczaka i pokrojoną na plasterki kiełbasę, smażyłam do zrumienienia. Zdjęłam z patelni. Rozgrzałam 2 łyżki oliwy i obsmażyłam paprykę i groszek. Dolać ostatnią część oliwy, obsmażyłam ryż z warzywami, kurczakiem i owocami morza. Po chwili wlałam gorący bulion wymieszany z przyprawą do paelli. Zmniejszyłam ogień. Gotowałam powoli, aż cały bulion wsiąkł, a ryż stał się al dente (około 20 minut). Nie mieszałam, jedynie lekko poruszałam patelnią od czasu do czasu. Zdjęłam z ognia, przykryłam patelnię i odczekałam dziesięć minut. Podałam na patelni z cząstkami cytryny, posypaną siekaną natką.

  • przyprawę do paelli można zastąpić szafranem, potrawa będzie wtedy wymagała dodatku soli, pieprzu, ewentualnie papryki w proszku
  • jeśli masz prawdziwą paellerę z dwoma uchami, chwyć za nie i potrząsaj lekko zawartością podczas gotowania
  • chorizo, które jest u nas nieprzyzwoicie wręcz drogie, możesz zastąpić węgierska kiełbasą paprykową
  • szafran/przyprawę do pealli możesz rozpuścić w białym winie i dodać do ryżu, a kiedy alkohol odparuje, wlać bulion
  • dla lepszego efektu wizualnego ozdób gotową paellę kilkoma krewetkami tygrysimi (usmażonymi razem z mięsem i odłożonymi) i gotowanymi mulami w muszlach

7 komentarzy:

  1. ja tam za słoneczkiem nie tęsknię, za śniegiem mi tęskno :P
    mimo to taką paellę bym zjadła ale w wersji: dużo warzyw i kurczak bo owoce morza to ja niet... :))

    OdpowiedzUsuń
  2. W śliecznym miejscu byłaś! To Hiszoania? A ja bym zjadła takie duże krewetki bardzo chętnie:-)
    Duśka

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, poruszyłaś czułą nutę. Hiszpanią zimą, jak za tym tęsknię. Pozdrawiam poświątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie, że w kuchni można sobie zrobić lato nawet zimą:) Paella pierwsza klasa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciepło i słonecznie się zrobiło..Zapachniało mi morzem i jego owocami...och,zazdroszczę tego klimatu na talerzu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ten motyl cudny to przecież nie z listopada?

    OdpowiedzUsuń
  7. To Gran Canaria i - tak! - tam pod koniec listopada latają takie piękne motyle:) To Kraina Wiecznej Wiosny, cudowna po prostu! Wszystko kwitnie, słońce zachodzi gruuuubo po 18, można pływać w Oceanie...
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz:)))